Początek zajęć-relaks, koncentracja, wyciszenie…zamknęliśmy oczy…wdech nosem, wydech ustami… i nagle usłyszeliśmy dziwne, hałaśliwe, ale trochę przypominające głośny szum morza dźwięki…nikt z nas ich nie rozpoznał… po chwili okazało się, że to odgłosy erupcji wulkanu, a my wylądowaliśmy wśród paproci i drzew, skał w epoce dinozaurów…Najpierw zajęliśmy się samodzielnym wykonaniem wulkanu – wyciskaliśmy paluszkami farbę w torebce strunowej, gdyż wszyscy wiemy, że ćwiczenia małej motoryki mają wpływ na ćwiczenia mięśni artykulacyjnych, a przy okazji pani podczas pracy przypominała nam o właściwej pozycji spoczynkowej języka. Efekty naszych erupcji wulkanicznych były zaskakujące!!! Oczywiście na stole pojawiła się gra planszowa z dinozaurami i zaczęliśmy przygodę…pomagał nam w niej dinozaur Feluś, z którym rozćwiczyliśmy nasze dinozaurowe szczęki i języki. Następnie po ciężkiej pracy trzeba było go nakarmić – liście z wyrazami wydobywaliśmy z pojemnika sensorycznego, a niektórzy odkopali w nim także jajka. I rozpoczęło się poszukiwanie ukrytych w sali jaj dinozaurów– znaleźliśmy całkiem sporo, ale trzeba je było jeszcze przyporządkować do odpowiednich rodziców- w zależności od usłyszanej głoski. Oczywiście podczas zajęć próbowaliśmy także wymówić nazwy niektórych gatunków dinozaurów. I na koniec ćwiczyliśmy dinozaurową pamięć słuchową – krocząc po sali jak wielkie dinozaury powtarzaliśmy trudne logopedycznie zdania. Okazało się, że troszkę słaba ta nasza “dinozaurowa” pamięć i trzeba ją jeszcze poćwiczyć. Ale to już na kolejnych zajęciach logopedycznych – wiosenne wierszyki i zagadki czekają!

A.Kubarewicz